niedziela, 26 kwietnia 2015

Joneczkowe Rycerki - Przegibek - Rycerzowa

Kolejny aktywny weekend za nami. Wczorajsza piękna pogoda "wygoniła" nas na spacer w góry. Tym razem padło na Beskid Żywiecki. Pobudka o godzinie 5 nie była łatwa, jednak lubimy być na szlaku jak najwcześniej, kiedy jeszcze nie ma tłumów. O godzinie 8:12 ruszyliśmy na szlak.

Nasza trasa rozpoczęła się w Joneczkowych Rycerkach - tam pozostawiliśmy samochód i ruszyliśmy zielonym szlakiem w kierunku Schroniska Przegibek.




Po niecałej godzinie doszliśmy do schroniska. Zjedliśmy szybkie śniadanko, posiedzieliśmy chwilę w słoneczku i ruszyliśmy dalej. Tym razem kierowaliśmy się w kierunku czerwonego szlaku wiodącego do Bacówki na Rycerzowej.


Czerwony szlak wiodący na Rycerzową nie jest wymagający. W zasadzie po drodze jest tylko jedno większe podejście. Ot taki miły spacer. Jedyną trudność po drodze sprawił nam leżący w lesie śnieg, który był niczym hiszpańska inkwizycja - nikt z nas się go nie spodziewał. Niestety śnieg się pod nami zapadał, co nieco wydłużyło naszą wędrówkę. 


Po drodze napawaliśmy się widokami. Napotkaliśmy również ciekawe tropy :) 





Po ok 2,5 godzinach od wyjścia z samochodu dotarliśmy do Bacówki na Rycerzowej. Ponieważ była jeszcze wczesna godzina, pod chatą było pusto i spokojnie. Zajęliśmy sobie ławeczki, położyliśmy się w słoneczku i pozwoliliśmy sobie na dłuuuuugą chwilę leniuchowania, czego efektem jest mega-czerwona opalenizna, a raczej spalenizna :) 



Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy, więc i my musieliśmy się powoli udać w kierunku samochodu. Ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Mładej Hory, a następnie odbiliśmy na szlak niebieski do Joneczkowych Rycerek. Cały czas kierowaliśmy się superdokładną mapą, wykonaną przez znakomitego kartografa - Adama. 



Podsumowując: wg Endomondo przeszliśmy po górach 15.45 km, co zajęło nam 4g:39m:24s, przy czym należałoby odliczyć od tego czas, kiedy zapominałam pauzować aplikację. Minimalna wysokość to 725m, natomiast maksymalna wyniosła 1269m. Wrażenia z wędrówki przy pięknej pogodzie, z cudownymi widokami dookoła - bezcenne. Polecam tę trasę wszystkim, którzy nie mają pomysłu na jednodniową wycieczkę. Naprawdę warto. 


http://mapa-turystyczna.pl/trail/739













poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zapraszam do Laskowania!

Każdy z nas ma takie miejsce, w które szczególnie lubi wracać. Miejsce, które kojarzy nam się z dobrymi chwilami, z którym mamy wiele wspomnień. Dla nas takim miejscem jest Studenckie Schronisko Turystyczne Lasek i właśnie wczoraj wróciliśmy z kolejnego cudownego weekendu na Lasku :)

 Chatka znajduje się pomiędzy wsiami Koszarawa i Pewel Wielka, na południe od szczytu Łosek, przy żółtym szlaku w kierunku Koszarawy.





Chatka jest na stałe zamieszkana przez gospodarza - niezwykle barwnego i charyzmatycznego Lecha. Dzięki temu chatka jest otwarta cały rok i we wszystkie dni tygodnia.


Ja na Lasek jeżdżę już od kilku lat. Poznałam tam wielu ciekawych ludzi, a przede wszystkim swojego męża :) Lasek to miejsce, które pozwala się zrelaksować, oderwać od codziennego życia. Przy ładnej pogodzie czas można spędzać relaksując się wśród zieleni przed chatą, zimą można pojeździć na dętkach, a w czasie deszczu wygrzać się przy piecu na świetlicy, rozmawiając z ludźmi i słuchając śpiewów i gry gitar do rana. Atmosfera na Lasku zawsze jest wspaniała - nie ważne czy na chacie jest 5 osób, czy 50. Jest to bez wątpienia miejsce, w które chce się wracać. Lasek łączy ludzi :)
Dlatego, jeżeli ktoś z Was jeszcze nie był na chacie, to powinien to czym prędzej nadrobić :) 
W imieniu wszystkich "Laskowiczów" - zapraszam!













Więcej informacji o tym jak dostać się na chatę znajdziecie na: http://lasek.102.pl/










środa, 15 kwietnia 2015

Skalna ambona Preikestolen

Dzień dobry! 
Taka ciekawostka z rana: Preikestolen w Norwegii znalazło się na pierwszym miejscu wśród najbardziej zapierających dech w piersiach platform widokowych według Lonely Planet :) 

Więcej na:
http://www.lonelyplanet.com/norway/preikestolen-pulpit-rock/ultimate-lists/most-breathtaking-viewing-platforms

Z dumą więc prezentuję kilka zdjęć z naszego pobytu na najpopularniejszej ambonie skalnej:





Jedyne co może zniechęcać do wycieczki na Preikestolen to tłumy. Nam częściowo udało się ominąć największe oblężenie, gdyż wchodziliśmy na górę popołudniu, w momencie, kiedy większość już schodziła na dół. Musieliśmy więc mijać się z dzikim tłumem, ale dzięki temu, na górze nie było aż tak tłoczno. Jednak postanowiliśmy wspiąć się jeszcze wyżej, żeby popatrzeć na ambonę z góry - i to był strzał w dziesiątkę, ponieważ kawałek dalej od ambony nie było już ludzi, tylko zapierające dech w piersiach widoki :)





 Podsumowując: Preikestolen to naprawdę niezwykłe miejsce. Widoki są niesamowite. Warto uwzględnić to miejsce w planie wycieczki po Norwegii. Jednak dobrze udać się tam poza sezonem, lub w późniejszych godzinach, gdyż tłum turystów może zniechęcić nawet do najpiękniejszego miejsca. Nam się to udało. Na górze było w miarę spokojnie. Zachęcam :)

niedziela, 12 kwietnia 2015

Manda w Mandal

Czy też tak macie, że kiedy tylko robi się ładna pogoda i świeci słońce, macie ochotę pojechać gdzieś nad wodę? Nie żebym lubiła leżeć na plaży - wręcz przeciwnie, po 15 minutach leżenia trafia mnie szlag. Ale lubię wodę. I nie ważne czy jest to morze, czy jezioro, czy rzeka. Byle było gdzie zanurzyć organizm :)
Dziś na blogu trochę lata. Jedna z najładniejszych plaż na których byłam. I wbrew pozorom  nie znajduje się ona w żadnym z południowych krajów. Nadal pozostaję w klimacie północy, gdyż plaża ta mieści się na południu "zimnej" Norwegii. 


Miejscowość, w której znaleźliśmy ten urokliwy zakątek nosi swojsko brzmiącą nazwę - Mandal. Dlaczego swojsko? Ponieważ moje nazwisko panieńskie to Manda :) Dlatego kiedy znaleźliśmy na mapie nazwę Mandal, postanowiliśmy w ciemno tam pojechać. 

I nie zawiedliśmy się. Piękna, piaszczysta plaża była prawie zupełnie pusta - co w Polsce, w środku lata, przy 30stopnowym upale byłoby niemożliwe. 




Samo miasteczko portowe Mandal, z klimatycznymi białymi domkami również okazało się bardzo urokliwe. 



Tego dnia nocowaliśmy na dziko, kilka kilometrów dalej - również w bardzo urokliwym miejscu nad bajorkiem. 





I kto powiedział, że w Norwegii nie można się poczuć jak w ciepłych krajach?


czwartek, 9 kwietnia 2015

Muzeum Wikingów Lofotr

Ostatnio na nowo odżyła moja fascynacja Skandynawią i kulturą Wikingów. A to wszystko za sprawą wyprodukowanego przez kanał History serialu "Wikingowie". Oglądacie? Ja z wielkim zaangażowaniem :) Losy rodu Ragnara Lothbroka zaciekawiły mnie tak bardzo, że sięgnęłam nawet po serię książek Bernarda Cornwella "Wojny Wikingów". 
Ale nie chcę tu pisać ani o filmie, ani o książce, a o miejscu. Miejscu, w którym byliśmy kilka lat temu. Miejscem tym jest Muzeum Wikingów Lofotr, które znajduje się w miejscowości Borg na Lofotach w Norwegii. 


W Borg  znajduje się największy dom wikingów jaki kiedykolwiek znaleziono. Mierzy on 83 metry długości i został odtworzony najdokładniej jak to możliwe. Wykorzystano autentyczne rękodzieła i dekoracje.





 W pobliskiej zatoczce znajduje się statek wikingów, replika łodzi Gokstad. Statki posiadały wysoką dziobnicę z nasadą w kształcie głowy smoka, węża lub innych stworów, która miała odstraszać duchy opiekujące się miastami i osadami, na które napadali Wikingowie. Głowy osadzano na statkach tylko wtedy, gdy zamiary Wikingów nie były pokojowe. Podczas rejsu powrotnego Wikingowie zdejmowali głowy smoków, aby nie obrazić własnych duchów opiekuńczych. Ozdobnych głów nie zakładano również wtedy, kiedy statki wypływały w celach handlowych. 



W sezonie letnim w muzeum organizowane są dodatkowe atrakcjeMożna spróbować swoich sił w łucznictwie lub rzucie toporem.

Podsumowując: rzadko podczas swoich wycieczek odwiedzamy muzea. Zazwyczaj szkoda nam pieniędzy i czasu. Jednak są takie miejsca, które będąc w Norwegii trzeba odwiedzić, zwłaszcza gdy interesuje nas historia tego kraju. Bez wątpienia takim miejscem jest Muzeum Wikingów Lofotr w Borg. 

wtorek, 7 kwietnia 2015

Wielka Racza na start

Przeglądam nasze zdjęcia i narodziło się w mojej głowie takie wiosenne postanowienie, aby prowadzić fotobloga z naszych podróży. Pomysł ten chodzi za mną już długo, ale nie wiedziałam jak się za to zabrać. Dlatego mało słów, kilka zdjęć...zaczynam od zimowej wycieczki na Wielką Raczę. Zdjęcia zrobiono w styczniu tego roku. Pogoda była cudowna, więc 1,5 godzinny spacer do schroniska sprawił nam ogromną przyjemność :) W kolejnych wpisach postaram się przedstawić te miejsca, które szczególnie polecam. Mam nadzieję, że zapał nie minie mi po kilku wpisach ;)