Dziś na blogu trochę lata. Jedna z najładniejszych plaż na których byłam. I wbrew pozorom nie znajduje się ona w żadnym z południowych krajów. Nadal pozostaję w klimacie północy, gdyż plaża ta mieści się na południu "zimnej" Norwegii.
Miejscowość, w której znaleźliśmy ten urokliwy zakątek nosi swojsko brzmiącą nazwę - Mandal. Dlaczego swojsko? Ponieważ moje nazwisko panieńskie to Manda :) Dlatego kiedy znaleźliśmy na mapie nazwę Mandal, postanowiliśmy w ciemno tam pojechać.
I nie zawiedliśmy się. Piękna, piaszczysta plaża była prawie zupełnie pusta - co w Polsce, w środku lata, przy 30stopnowym upale byłoby niemożliwe.
Samo miasteczko portowe Mandal, z klimatycznymi białymi domkami również okazało się bardzo urokliwe.
Tego dnia nocowaliśmy na dziko, kilka kilometrów dalej - również w bardzo urokliwym miejscu nad bajorkiem.
I kto powiedział, że w Norwegii nie można się poczuć jak w ciepłych krajach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz